Biblioteka Publiczna w Kaliszu

Dziękuję za to, że mnie wspierali..

Bolesława Kazimiera Płachta przyszła na świat w latach wojennej zawieruchy  w wiejskiej posiadłości Ożegów w województwie łódzkim. Z tamtego okresu pamięta niewiele, zapewne dlatego, że przebywała tam jedynie do ukończenia czwartego roku życia. Pamięta za to wielotygodniową przeprowadzkę w wagonach towarowych przepełnionych ludźmi, inwentarzem i dobytkiem. Zapamiętała także pierwsze dni spędzone w nowym domu rodzinnym w Sienicy w 1946 r.

 

Sienica.

Stefan Płóciennik, ojciec Bolesławy,  pierwszy przybył do Sienicy. Dawniej wieś nosiła nazwę Czanowo i jak dziś liczyła kilkadziesiąt domostw. Zajął jeden z domów i ściągnął tu rodzinę. W domu niewiele było, ale najważniejszy był dach nad głową. Opuszczone przez Niemców posiadłości świeciły pustkami. Rozgrabiony po Niemcach majątek przewożono wówczas do centralnej Polski, albo jeszcze dalej na wschód, wprost za Armią Czerwoną. Świat powoli podnosił się z pożogi wojennej. Wszystko było wówczas ludności potrzebne, dlatego zabierali dobytek porzucony przez Niemców. Niepotrzebne było tylko pianino, które czekało na nowego właściciela w nowym domu Bolesławy.

Po trudach podróży zmęczenie szczególnie doskwierało. Pierwsza noc – jak wspomina Bolesława – była wyjątkowa. Mama otrzymała od sąsiadów kilka snopków słomy, którą rozścieliła pod ścianą. Słomę przykryła lnianym prześcieradłem, po czym ułożyła nań poduszki. Ta noc na długo zapadnie Bolesławie w pamięci.


Obrać swój kierunek.

Mając siedem lat Bolesława podjęła naukę w Szkole Podstawowej w Sienicy. Z wielkim szacunkiem odnosi się do tamtych chwil. Do dziś wyjątkowo wspomina wychowawczynię, Helenę Pernat, która zajęcia prowadziła poza murami szkoły. Pod jabłonią lub na polanie, nieopodal budynku szkoły. Ta szczególna osoba wywarła na młodą dziewczynkę tak wielki wpływ, iż już wtedy Bolesława postanowiła zostać pedagogiem. Edukację podstawową w klasach starszych Bolesława także kontynuowała w Sienicy.  W Pajęcznie, mieście powiatowym nieopodal Ożogowa, pragnęła uczęszczać do Liceum Ogólnokształcącego. Stało się tak, jak planowała, jednak w wyniku powikłań zdrowotnych matki Bolesława zmuszona była powrócić do Sienicy, by sprawować opiekę nad czterema młodszymi siostrami. W Sienicy poznała także swojego przyszłego męża, który uczył w małej, wiejskiej szkółce w Starej Studnicy. W 1962 r. ślubowała Jerzemu Płachcie miłość, niebawem pojawiły się na świecie ich dwie córki: Jola i Zosia.

Powrót do Sienicy nie przekreślił dalszej edukacji szkolnej naszej bohaterki. Liceum Ogólnokształcące Bolesława ukończyła w Kaliszu Pomorskim w systemie wieczorowym, a następnie Studium Oświaty i Kultury Dorosłych w Koszalinie. Po ukończonym studium Bolesława uzyskała uprawnienia dydaktyczne, jednak zdecydowała się podjąć pracę sekretarki w Zbiorczej Szkole Gminnej w Kaliszu Pomorskim. Niespodziewanie otrzymała także propozycję objęcia stanowiska kierownik w Kinie „Kalina” w Kaliszu Pomorskim. Pracując w pełnym wymiarze czasu pracy zdecydowała się także  podjąć dalszą naukę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Szczecinie. Ukończone studium dało Bolesławie możliwość rozpoczęcia studiów od drugiego roku po eksternistycznym zaliczeniu roku pierwszego.


Kalina rozkwita czerwienią.

Gdy Bolesława w 1975 r. obejmowała funkcję kierownik, „Kalina” plasowała się na samym końcu w rankingu województwa. Seanse nie odnotowywały wysokich frekwencji odwiedzin. Wydawać by się mogło, iż Kaliszanie nie byli spragnieni filmowej rozrywki. Były to trudne czasy dla rozwoju kultury filmowej, działała bowiem propaganda radziecka. Jednak Bolesława zaczęła zarówno wykonywać narzucony przez Sowietów plan pracy, jak również realizować szereg innych przedsięwzięć, które znacznie wykraczały poza zalecaną przez komunistów funkcję kina. W kinie wówczas zaczęły mieć  miejsce przeróżne prelekcje, okolicznościowe spotkania i prestiżowe imprezy. Odbywały się także konkursy recytatorskie, literackie i plastyczne. Po emisji filmu miały miejsce spotkania dyskusyjnego klubu. Bolesława organizowała także spotkania młodzieży z psychologiem, które inicjowała projekcja filmu o wysokich walorach artystycznych i/lub poznawczych oraz zawierających problematykę stosunków międzyludzkich. „Kalina” była miejscem atrakcyjnym dla młodego i starszego pokolenia. Sprawozdania z pracy kina ukazują wszechstronność podejmowanych inicjatyw na rzecz odbiorcy. Bolesława umiejętnie wykorzystywała film jako instrument wychowawczy. Kultura filmowa rozwijała się wówczas dynamicznie, kino było tą najpopularniejszą i dostępną powszechnie rozrywką, a były to czasy przed epoką ekspansji wideo i telewizji satelitarnej. Filmy emitowane były dwa razy dziennie, w niedzielę wyświetlany był dodatkowo poranek bajkowy dla najmłodszych. Co roku, w listopadzie, odbywały się Dni Kina Radzieckiego. Dominowały  wtedy produkcje radzieckie o dużej randze i społecznym uznaniu.

W czasach, gdy Bolesława piastowała funkcję kierownik, „Kalina” odnotowała największą modernizację kina. Drewniane rzędy foteli zastąpiono wygodnymi, miękkimi, wyściełanymi czerwoną tkaniną. Panoramiczny ekran sprawiał, iż oglądanie było przyjemnością.

31 grudnia 1989 r. „Kalina” została zamknięta, a Bolesława wraz z załogą zmuszona została poszukiwać nowych źródeł zatrudnienia. Nastąpiła masowa likwidacja kin w kraju.



Być dla innych.

W 1985 r. Bolesława podjęła pracę w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Kaliszu Pomorskim na stanowisku bibliotekarki. Szkolna biblioteka otwierana była wówczas na cztery godziny dziennie. Niemal przez pięć lat Bolesława wiązała pracę w kinie z pracą w szkolnej bibliotece i życiem rodzinnym.  Życie na wysokich obrotach niekiedy było zabawne. Któregoś dnia załatwiając sprawunki na poczcie zostawiłam tam rower. Z poczty poszłam do kina, a po pracy wróciłam do domu. Następnego dnia rano zaczęłam szukać roweru, nie pamiętałam czy go zostawiłam w szkole, czy w kinie. Znalazłam go pod pocztą, stał tam, gdzie go zostawiłam – wspomina ze śmiechem Bolesława.

Po likwidacji kina Bolesława otrzymała propozycję pracy pedagoga szkolnego w Zespole Szkół Ogólnokształcących. Bliskość kontaktów z dziećmi i młodzieżą była istotnym elementem, który warunkował wybór stanowiska pracy. Podczas pracy pedagoga szkolnego Bolesława zetknęła się z problemami dzieci niepełnosprawnych. W tamtych czasach dzieci te zwalniane były z obowiązku szkolnego. Nauka nie mogła być wówczas prowadzona w stopniu równoważnym z dziećmi zdrowymi, zawodziła także integracja. Ogromna wrażliwość naszej bohaterki skłaniała ją do przeróżnych przedsięwzięć, które zakończyły się ogromnym sukcesem. Dzieci niepełnosprawne zdołały ukończyć szkoły, a dziś Bolesławę zapraszają na swoje wesela. Dumnie kroczą przez swoje życie w pełni świadomi swoich praw.

Działalność społeczną Bolesława prowadzi do dnia dzisiejszego. Wciąż jest dla innych, wciąż jest tam, gdzie jest potrzebna. Niejednokrotnie także mieliśmy szczególną przyjemność zauważyć i docenić aktywną działalność Bolesławy w życiu społecznym i kulturalnym Kalisza Pomorskiego.


Czas dla siebie.

W 2003 r. Bolesława przeszła na zasłużoną emeryturę. Tempo życia z każdym dniem ulegało zwolnieniu. Był czas na refleksję, był też czas na realizację swoich pasji. Wówczas powstał pierwszy wiersz Bolesławy pt. „Drzewo”. Wiersz został opublikowany w czasopiśmie „Las Polski”. W 2004 r. Bolesława wyjechała na pierwszy plener malarski. Tam uczyła się kompozycji pracy, doboru barw. Wtedy powstały też pierwsze obrazy Bolesławy. Jeden przedstawiał drogę z Kalisza Pomorskiego do Złocieńca, drugi – drzewo na tle jeziora. Przyroda jest niewyczerpanym zasobem moich inspiracji artystycznych dlatego, że wychowywałam się wśród lasów i łąk pełnych zapachów kwiatów i ziół. Od lat młodzieńczych tworzę różnorodne kompozycje z darów przyrody. Moje spacery z pasją to fotografia, której tematem jest piękno przyrody, ludzie i ich portrety. Refleksje o życiu głównie pojawiają się w moich wierszach. Moja proza i poezja jest wskazówką, ciągłym marzeniem i pragnieniem. Wraz z fotografią powstaje poezja ilustrująca przeżycia pobudzające wyobraźnię oraz własne spostrzeżenia – wyjaśnia.

Na usta ciśnie się zdanie - poukładane życie. Poukładane, choć niełatwe, bo wyjątkowo trudnym jest pogodzenie pracy z obowiązkami domowymi, trudniejsze - pogodzenie tego z działalnością dla innych. Więc jak to wszystko było możliwe? Moja rodzina była przy mnie – wyjaśnia Bolesława. Chciałabym podziękować moim bliskim za to, że mnie wspierali. Bez tego wsparcia nie osiągnęłabym celu, który sobie zamierzyłam. Dziękuję moim córkom za wyrozumiałość, ponieważ niejednokrotnie nie miałam dla nich czasu. Życzę moim dzieciom wielu sukcesów w realizacji życiowych celów. Jestem z nich bardzo dumna.



OSIĄGNIĘCIA BOLESŁAWY KAZIMIERY PŁACHTY:

- Srebrny Krzyż Zasługi. Warszawa, 10 lipca 1985 r.

- Dyplom honorowy zasłużonemu dla Miasta i Gminy Kalisz Pomorski, 21 maja 1988 r.

- Odznaka „Przyjaciel Dziecka” za pracę społeczną na rzecz dzieci, 2002 r.

- Medal im. Henryka Jordana za zasługi dla rozwoju opieki zdrowotnej, upowszechniania kultury fizycznej wśród dzieci i młodzieży.  Warszawa, 17 listopada 2006 r.

- Statuetka „Przyjaciel Ośrodka Kultury”. Kalisz Pomorski, 2007 r.

- Statuetka „Sokół Kaliski” za organizację różnego rodzaju imprez o charakterze społecznym, pomoc osobom potrzebującym oraz promocję gminy Kalisz Pomorski w całej Polsce. Kalisz Pomorski, 4 kwietnia 2008 r.

- Zasłużony dla Powiatu Drawskiego. Drawsko Pomorskie, 24 października 2014 r.

Pozostałe wydarzenia

Teresa Załuskowska wita mnie w pomieszczeniu należącym do Koła Pomocy Dzieciom z Niepełną Sprawnością Ruchową w Kaliszu Pomorskim. Z uśmiechem na ustach prezentuje prace plastyczne, które powstały podczas terapii zajęciowej swoich podopiecznych. Znacznie ubarwiają niewielkie pomieszczenie. Spoglądam na ławę, na której znajdują się rozstawione akcesoria plastyczne. Na stole obok schną najnowsze prace przygotowane na konkurs plastyczny „Barwy Lasu”. Przechodzimy do pomieszczenia obok służącego na co dzień małej rehabilitacji. Dziwię się, że w tych małych pomieszczeniach terapię odbywa tak liczna grupa podopiecznych. Brakuje przecież miejsca dla wszystkich…

Bolesława Kazimiera Płachta przyszła na świat w latach wojennej zawieruchy  w wiejskiej posiadłości Ożegów w województwie łódzkim. Z tamtego okresu pamięta niewiele, zapewne dlatego, że przebywała tam jedynie do ukończenia czwartego roku życia. Pamięta za to wielotygodniową przeprowadzkę w wagonach towarowych przepełnionych ludźmi, inwentarzem i dobytkiem. Zapamiętała także pierwsze dni spędzone w nowym domu rodzinnym w Sienicy w 1946 r.

Wczesny poranek w Kaliszu Pomorskim. Słońce świeci mocno. Mrużę oczy, by dojrzeć kołujące w locie gołębie. Lecą nad ulicą Suchowską. Za dachami domostw nikną, po czym znów pojawiają się nad nami. Rozprostowują skrzydła, składają, by za chwilę znów je rozprostować. Szybują… Zdzisław spokojnie przechadza się po podwórku i razem ze mną spogląda w niebo. Dumny jest ze swoich gołębi. Teraz latają gołębie młode – tłumaczy - starsze latają na dłuższych dystansach w lotach. Startują z różnych miast Polski, a także spoza kraju. Obecnie czekam na powrót gołębi z Barcelony. Jeszcze żaden nie wrócił - zasmuca się i spuszcza głowę.

Zachodniopomorskie Forum Kultury Kalisz
Pomorski
Ośrodek
Kultury


Biblioteka bierze udział w programie Orange dla bibliotek